Dziś uroczystość Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego. Stwórca objawia się światu jako Bóg-człowiek. Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. A robi to poprzez pokłon oddany Mu przez trzech króli ze Wschodu. Stąd popularna nazwa tej uroczystości - święto Trzech Króli.
Z tejże okazji znaczymy drzwi naszych domów poświęconą kredą. Albo od zwyczajowych imion królów - Kacper, Baltazar, Melchior, albo od łacińskiej frazy - Niech Chrystus błogosławi temu domowi - Christus Mansionem Benedicat. A między literami stawiamy zwykle albo plusy, albo krzyżyki. No i na koniec aktualny rok.
Osobiście długi czas kreśliłem na drzwiach litery K+M+B, ale od paru lat piszę C†M†B. Aktualnie jakoś mi bliżej do znaczenia tego drugiego ciągu liter. Choć uważam, że obie formy mogą być z powodzeniem używane, ponieważ same w sobie są już swego rodzaju wyznaniem wiary. Publicznym przyznaniem się do tego, że jestem praktykującym katolikiem i nie boję się tego pokazać. Nawet, a może tym bardziej w środowisku, gdzie ceną za to może być choćby szyderstwo. Nie na darmo Chrystus powiedział:
"A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. " (Łk 12, 8-9)
Dlatego chcąc wychowywać dzieci do świętości, po prostu należy przegnać wszelkiego rodzaju strach i uzbroić się w odwagę. W odwagę do publicznego wyznawania swojej wiary. Dobrym początkiem jest oznaczenie drzwi wejściowych symbolem wiary w Jezusa Chrystusa - króla całego stworzenia. Króla, któremu dwa tysiące lat temu, nie bacząc na trudy podróży, pokłonili się trzej mędrcy wobec całego narodu izraelskiego.
I tak na koniec...
Jakieś dwa lata temu syn wytargał z piwnicy wielki szary karton. Nie pamiętam nawet po czym on był - czy po brodziku, czy po tablicy korkowej, czy jeszcze po czymś innym. Na nim pojawiła się radosna twórczość jego, jak i sióstr. Jednym z narysowanych elementów były drzwi wejściowe, na których nie mogło zabraknąć właśnie "dzisiejszego" symbolu: K + M + B.
Tak więc dzieci żyjąc pośród symboli chrześcijańskich będą nimi nasiąkać i uznawać za coś naturalnego. Wręcz nieodzownego. I o to przecież chodzi. :-)
Z tejże okazji znaczymy drzwi naszych domów poświęconą kredą. Albo od zwyczajowych imion królów - Kacper, Baltazar, Melchior, albo od łacińskiej frazy - Niech Chrystus błogosławi temu domowi - Christus Mansionem Benedicat. A między literami stawiamy zwykle albo plusy, albo krzyżyki. No i na koniec aktualny rok.
Osobiście długi czas kreśliłem na drzwiach litery K+M+B, ale od paru lat piszę C†M†B. Aktualnie jakoś mi bliżej do znaczenia tego drugiego ciągu liter. Choć uważam, że obie formy mogą być z powodzeniem używane, ponieważ same w sobie są już swego rodzaju wyznaniem wiary. Publicznym przyznaniem się do tego, że jestem praktykującym katolikiem i nie boję się tego pokazać. Nawet, a może tym bardziej w środowisku, gdzie ceną za to może być choćby szyderstwo. Nie na darmo Chrystus powiedział:
"A powiadam wam: Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych. " (Łk 12, 8-9)
Dlatego chcąc wychowywać dzieci do świętości, po prostu należy przegnać wszelkiego rodzaju strach i uzbroić się w odwagę. W odwagę do publicznego wyznawania swojej wiary. Dobrym początkiem jest oznaczenie drzwi wejściowych symbolem wiary w Jezusa Chrystusa - króla całego stworzenia. Króla, któremu dwa tysiące lat temu, nie bacząc na trudy podróży, pokłonili się trzej mędrcy wobec całego narodu izraelskiego.
I tak na koniec...
Jakieś dwa lata temu syn wytargał z piwnicy wielki szary karton. Nie pamiętam nawet po czym on był - czy po brodziku, czy po tablicy korkowej, czy jeszcze po czymś innym. Na nim pojawiła się radosna twórczość jego, jak i sióstr. Jednym z narysowanych elementów były drzwi wejściowe, na których nie mogło zabraknąć właśnie "dzisiejszego" symbolu: K + M + B.
Tak więc dzieci żyjąc pośród symboli chrześcijańskich będą nimi nasiąkać i uznawać za coś naturalnego. Wręcz nieodzownego. I o to przecież chodzi. :-)