Wednesday, September 13, 2017

Niedaleko pada ziarno fasoli od fasoli

Dziś taki szybki post po dłuższej przerwie, niejako "na rozgrzewkę", aby wrócić do regularnego pisania.

Wszyscy pewnie znamy to powiedzenie - "Niedaleko pada jabłko od jabłoni". Chciałbym je rozszerzyć, albo może raczej przetransponować (o, jakie trudne słowo się wkradło ;-) ) na fasolę.

Lat temu jakieś trzydzieści znalazłem pod blokiem pewien kolorowy kamyk. Bardzo piękny, fioletowo-czarny. Gdy go pokazałem tacie, dowiedziałem się, że to nie kamyk, ale ziarno fasoli. Jak przed chwilą szukałem w internecie zdjęć nasion fasoli, to wydaje mi się, że to było to:
http://ladnydom.pl/Ogrody/56,113645,16642283,nasiona-fasoli,,2.html
albo to:
https://ogrodymaryli.com/index.php?productID=1451
W owym czasie mieliśmy ogródek działkowy, więc postanowiłem zasiać moje pierwsze nasiono. I do dziś pamiętam, że wcale nie było łatwo się pozbyć tak pięknego znaleziska. Przekonało mnie dopiero to, iż z tego jednego nasiona może wyrosnąć wiele strączków fasoli i jeżeli podejmę ryzyko, to tracąc jedno ziarenko mogę zyskać w efekcie ich bardzo wiele.

Tata wyznaczył na ten cel miejsce i mogłem zrealizować swoje plany. Wsadziłem ziarno do ziemi, podlewałem, pieliłem i po pewnym czasie... puściło dwa listki. Potem jeszcze dwa i jeszcze... Potem dodatkową gałązkę i jeszcze jedną... Potem trzeba było włożyć tyczkę, potem jeszcze jedną... i jeszcze jedną... i jeszcze jedną... Moja fasola wkrótce była największą rośliną na naszej działce (nie licząc winogrona). Jedno ziarenko wydało naprawdę obfity plon, który mogliśmy skonsumować podczas niejednego obiadu!

I jak napisałem, miało to miejsce około trzydzieści lat temu. :-)

Ostatnio natomiast dzieci przeprowadzały z żoną eksperyment z hodowlą fasoli. W skrócie:
- słoik wypełniony wodą
- zamiast zakrętki gaza trzymająca się na gumce recepturce
- na gazie parę ziaren "Pięknego Jasia".
Słoiki córek jakoś nie dotrwały do końca eksperymentu, natomiast u syna oba ziarna puściły i liście, i korzenie. Po kilku dniach małe roślinki były na tyle duże, że bez podpórki nie mogły utrzymać się prosto. Padła więc decyzja, aby zakończyć eksperyment. Syn jednak bardzo prosił, aby wsadzić roślinki do ziemi. Nie bardzo było mi to w smak, ponieważ w naszym małym ogrodzie nie ma warunków na tego typu hodowlę. No ale kiedy pochwalił się dziadkowi swoimi fasolami, usłyszał jak to "tata kiedyś sam zasadził fasolę i jaka olbrzymia wyrosła", więc... zasadziliśmy obie małe roślinki pod płotem. Ziemi było mało i do tego kiepskiego gatunku. Jakieś robaki zjadły im pierwsze liście. Na łodygach pojawiły się któregoś dnia mszyce. Po drodze okres wielkiego gorąca, a synkowi nie po drodze było codzienne podlewanie fasoli. I co? Pewnie zwiędły - mógłby niejeden pomyśleć. Nic z tych rzeczy! Teraz jedna wystaje już ponad płot, a druga pomimo pięknych strąków, nie przestaje ciągle obsypywać się nowymi kwiatami. :-)

Tak to już jest - jak błogosławieństwo Boga idzie z pokolenia na pokolenie dla tych, którzy się Go boją, tak historia, nawet ta wydawałoby się najbardziej banalna, lubi się powtarzać. :-D Niech więc nikogo nie dziwi umieszczony w Ewangeliach rodowód Jezusa Chrystusa. Każdy z naszych przodków ma na nas wpływ. A jak się dobrze przypatrzymy, to i w naszych historiach zobaczymy niejedno "ziarno fasoli", które padło niedaleko od fasoli. I chyba warto pamiętać, że to wcale nie "przypadek". :-)

PS. Właśnie sobie uświadomiłem, że zaledwie kilka dni temu syn wybrał na "chybił trafił" pierwszy rozdział Ewangelii św. Mateusza. A nie gdzie indziej jak tam jest właśnie to czytanie, o którym przed chwilą wspomniałem:
"Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. 
Dawid był ojcem Salomona, a matką była [dawna] żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. 
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem." (Mt 1, 1-16)

Chwała Panu!






1 comment: