Monday, January 2, 2017

Akt oddania się Jezusowi przez Maryję

Dziś jeszcze chcę napisać o wczoraj. W dwóch postach wprawdzie nie da się zamknąć całego dobra, które wydarzyło się tamtego dnia, natomiast rzecz, o której za chwilę napiszę jest na tyle istotna, że po prostu warto o niej wspomnieć. Albo inaczej - nie sposób nie zachęcić do niej każdego, któremu świętość jest "po drodze". :-)

Swego czasu kupiłem sobie pewną książkę zachęcony "dobrą" jej recenzją z ust samego Jana Pawła II. Tę książkę ponoć papież Polak trzymał na biurku jako jedną z dwóch obok Pisma Świętego. Cóż to za książka, którą spotkało takie wyróżnienie? Odpowiedź na to pytanie, znajduje się m.in. w książce "Jan Paweł II Historie męskich przyjaźni" - Grzegorza Polaka. Pozwolę sobie przytoczyć z niej dwa cytaty:

(...) Jan [Tyranowski] polecił mu [Karolowi Wojtyle] również "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny", napisany przez świętego Ludwika Marię Grigniona de Montforta. Pod wpływem Jana i lektury Traktatu, jak wyzna już jako papież, jego sposób pojmowania nabożeństwa do Matki Bożej uległ pewnej „przebudowie”. Dotąd bowiem był „przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa”, teraz zaś zaczął „rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki”. I co nie mniej ważne – dzięki Tyranowskiemu Karol nauczył się systematycznej pracy nad sobą. Sługa Boży wpoił mu również imperatyw dążenia do świętości w codziennym życiu, co po latach będzie bardzo eksponowane w nauczaniu papieskim. (...)

(...) Robotnik Karol Wojtyła, pracując podczas wojny w kamieniołomach w Borku Fałęckim, nie rozstawał się z małą książeczką w niebieskiej okładce. Brał ją wraz z kromką chleba na popołudniową i nocną zmianę i czytał w przerwach w pracy. Zaczytywał się w niej do tego stopnia, że na okładkach i w środku nosiła ślady po sodzie. 
„Pamiętam dobrze te plamy sody, bo są one ważnym elementem całego mojego życia wewnętrznego” – wspominał ten okres już jako kardynał, wizytując parafię w Borku Fałęckim. 
Karol Wojtyła czytał ją „wte i wewte”, przez wiele dni. Często do niej powracał, aby zrozumieć jej przesłanie. Wspomniana książka to Traktat o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny autorstwa błogosławionego wówczas Ludwika Marii Grigniona de Montforta. Lektura Traktatu stanowiła przełom w poglądach Karola Wojtyły na rolę Maryi. Sam papież określił to jako „punkt zwrotny”, ale zarazem, jak zauważył,„w rzeczywistości była to długa wewnętrzna podróż”, gdyż potrzebował sporo czasu, aby zrozumieć przesłanie książeczki świętego Ludwika. (...)

Kto nie miał jeszcze okazji zapoznać się z traktatem, zachęcam do wzbogacenia swojej domowej biblioteczki w tę pozycję. Treść traktatu w sumie można znaleźć w Internecie, chociażby tutaj, aczkolwiek książka, to zawsze książka. Zresztą nie o treści chciałem napisać, ale o samym podsumowaniu. A podsumowaniem jest: Akt oddania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi.

W zeszłym roku, dokładnie pierwszego stycznia, w uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi poprzez ten akt oddaliśmy z żoną siebie i całą naszą rodzinę Jezusowi. Wczoraj w rocznicę tego wydarzenia, ponowiliśmy to oddanie. Uklękliśmy wspólnie z dziećmi w okręgu, odczytałem na głos treść aktu i kiedy przyszło do wypowiedzenia swojego imienia i nazwiska, wypowiedziałem je najpierw ja, potem żona, potem najstarszy syn, potem najstarsza córka, potem młodsza córka i potem znów ja w imieniu najmłodszego synka. I mimo, że treść aktu jest w wielu miejscach dla dziecka zbyt trudna do zrozumienia, to jednak pięknie było poczuć taką modlitewną jedność i zapał. Wiele naszych codziennych modlitw jest w stanie "fizycznego rozproszenia" i nie udaje się zgromadzić wszystkich w jednym miejscu, tym razem jednak wszystko było naprawdę wzorowo. I chwała Panu!!!

Cóż można dodać? Jeszcze raz polecam lekturę traktatu wszystkim, szczególnie rodzicom, którzy pokładają w Bogu ufność w łaskę świętego wychowania swoich dzieci pod skrzydłami Maryi. I oczywiście życzę, aby zwieńczeniem było poświęcenie całej rodziny Jezusowi właśnie przez ręce naszej ukochanej niebieskiej mamy.


No comments:

Post a Comment