Wednesday, January 4, 2017

Zmieniajmy zabawy w modlitwy

"Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie!" (1 Tes 5, 16-17) - te słowa św. Pawła co jakiś czas wybrzmiewają mi w uszach. Któregoś dnia zacząłem się zastanawiać w jaki sposób można je przenieść na grunt wychowania dzieci. I dość szybko Duch Święty natchnął mnie takim pomysłem, aby starać się zwykłe codzienne zabawy tak modyfikować, aby stawały się modlitwami. Aby stawały się przestrzenią spotkania z Bogiem, z aniołami, ze świętymi... Stąd chciałbym podzielić się z Wami tym, co już u nas zafunkcjonowało.

Powszechnie znaną zabawę w ojca Wirgiliusza:
Ojciec Wirgiliusz uczył dzieci swoje,
A miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje,
Hejże dzieci, hejże ha
Róbcie wszyscy to co ja … (I tu jedna osoba coś pokazuje, a pozostali starają się zrobić to samo.)
zmieniłem na
Bóg Dobry Ojciec kocha dzieci swoje,
A ma ich wszystkich niezliczone zdroje,
Hejże dzieci, hejże ha,
Chwalcie Boga tak jak ja ...

Niby ta sama zabawa, a już nie ta sama. Zwykłe ćwiczenia gimnastyczne z pierwszej wersji zamieniają się w wychwalanie Boga. Skoro dostaliśmy od Niego ręce, nogi, kręgosłup... to niech i one zaczną służyć ku chwale swego Stwórcy! :-) A przy okazji gdy przychodzi kolej na dorosłego, swobodnie i bardzo naturalnie może wprowadzać figury z choreografii diakoni tańca. Dzięki temu naśladowaniu dzieci uczą się jak uwielbiać Boga właśnie tańcem. A przykładów jak to można czynić, jest naprawdę sporo w Internecie, choćby TUTAJ...

Inna nasza zabawa, która ściąga kawałek nieba na ziemię to zmodyfikowane zwyczajne rzucanie do siebie piłki. Po prostu zanim ktoś rzuci komuś piłkę, wykonuje taką przyśpiewkę:
- Święty Michale komu mam dać piłkę? - tu następuje chwila zastanowienia się zanim padnie imię adresata podania - Tacie!
Oczywiście za każdym razem wybierany jest dowolny święty lub święta. Tak samo jeśli chodzi o osobę, do której podaje się piłkę. Świetna zabawa już od pierwszego roku życia dziecka, choć prawdą jest też, że do naszego najmłodszego synka piłka jedynie "dochodzi". Kwestia oddania jej komuś innemu jest już swego rodzaju wyzwaniem... ;-)

Jeszcze inną "ulepszoną" zabawą jest zwykła wyliczanka. Zamiast na przykład:
Ene due rabe, Chińczyk połknął żabę, a żaba Chińczyka, co z tego wynika? Raz, dwa, trzy, gonisz TY!!! (Ja przynajmniej pamiętam taką wersję z dzieciństwa.)
Mówimy:
Święty Walenty chodzi uśmiechnięty,
Święty Franciszek biega pośród myszek,
Święty Antoni kogo dziś dogoni,
Raz, dwa, trzy, gonisz TY!!!

Da się?
Da się!!!
Nie ograniczajmy w nas inwencji Ducha Świętego, a powyższe przykłady staną się zaledwie wierzchołkiem góry lodowej naszych nieustannych zabaw-modlitw z dziećmi.

To tyle na dziś. Z Panem Bogiem!


No comments:

Post a Comment