Wednesday, May 11, 2016

Modlić się za żywych i umarłych - siódmy uczynek miłosierdzia względem duszy

Wczorajszy ranek. Wiozę synka samochodem do przedszkola. Jeszcze nie wyjechaliśmy z naszego osiedla, chodnikiem idą jakieś dwie dziewczynki. Synek mówi:
- Ja znam tę dziewczynę.
Ciekawe skąd - zastanawiam się. Na oko 6 lat starsza. A syn zaraz dodaje:
- Ona ma gips na ręce. Widziałem ją jak jedliśmy ostatnio lody. Modliłem się za nią.
O ho! - pomyślałem sobie. To ci niespodzianka! I pochwaliłem jego zachowanie:
- Pięknie! To teraz jeszcze raz wspólnie pomódlmy się za nią. I odmówiliśmy Pozdrowienie Anielskie. To było po raz pierwszy jak syn poinformował mnie, że się za kogoś sam z siebie pomodlił. Mniemam jednak, że nie był to jego faktyczny pierwszy raz.

Ale powoli. Takie rzeczy nie biorą się z niczego. Przypominam sobie taką sytuację, którą będę pewnie pamiętał do końca życia. Syn miał wtedy około 3 lat. Staliśmy w centrum naszej podkrakowskiej wioski, patrzę a tu synek bez jakiegoś wiadomego mi powodu zaczyna płakać.
- Co się stało? - pytam.
- Bo tamci panowie się biją - odpowiada syn i pokazuje na miejsce po przeciwnej stronie ulicy oddalone o jakieś 150 metrów, gdzie przepychają się... (no właśnie jak by tu określić te osoby, aby nikogo nie obrazić... może użyję następującego sformułowania...) "lokalni konsumenci napojów alkoholowych". Sytuacja w sumie niegroźna, bo ani to jakaś bójka, ani żadnych niebezpiecznych narzędzi w rękach, ani panowie nie są już w stanie skorzystać z pełni swoich sił... Ot taka szarpanina "za fraki". No ale pochylam się nad synem i mówię - jak za chwilę nie przestaną, to pójdę do nich, a teraz pomódlmy się za nich, dobrze? Tak zrobiliśmy i zanim skończyliśmy było już po sprzeczce. I mniej więcej od tamtego wydarzenia jak tylko synek gdzieś widział jakąś złą sytuację, sytuację której nie rozumiał lub sytuację, która go przerażała, czy po prostu przerastała to prosił:
- Pomódlmy się tato za tego Pana/za tą Panią/za tych ludzi, dobrze?
No i modliliśmy się, choć tak naprawdę często to ja sam musiałem się modlić. Ale to nieważne. Intencje wychodziły od synka. Jak jechaliśmy samochodem i syn widział jak np. jakiś mężczyzna pił piwo to prosił:
- Pomódlmy się tato za tego Pana?
I jest tak po dziś dzień, z tą różnicą, że teraz już mogę kontynuować dialog:
- W jaki sposób chcesz się pomodlić?
I syn wybiera jakąś modlitwę mówioną albo śpiewaną, którą już wspólnie się modlimy. A kiedy przejeżdżamy obok jakiegoś cmentarza mówimy np.: "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.".

I młodsze dzieci też już podłapują to zachowanie. Na razie najstarsza córka.

Myślę, że to bardzo dobry nawyk, aby modlić się z dziećmi w taki sposób. Nawet nie wiemy kiedy nasza modlitwa może być tym małym kamyczkiem, który zapoczątkuje u kogoś lawinę nawrócenia. Czy te słowa Jezusa nie mają być prawdą?
"Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie." (Mt 18,19)
A skoro są prawdą, to jesteśmy niesamowicie uprzywilejowani żyjąc w sakramentalnych związkach. Trwając na wspólnej modlitwie w małżeństwach lub/i włączając w nią nasze dzieci w każdej chwili spełniamy warunek postawiony przez Jezusa.

Tylko pamiętajmy również o przestrodze świętego Jakuba:
"Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz." (Jk 4, 2-3)

I dygresja:
Od początku uczymy nasze dzieci, że palenie papierosów i picie alkoholu to niedobre zachowania. Niedobre, ponieważ uzależniają, czyli sprawiają, że zaczynają powoli rządzić daną osobą. A wtedy owa osoba, pomimo że jest z natury dobra, może zacząć robić złe rzeczy, których wcale nie chce robić, których nigdy by nie zrobiła w normalnych warunkach. Dzieci świetnie to rozumieją i dzięki temu też nie koncentrują się na tym, że ktoś jest zły, tylko, że niepotrzebnie pozwala się zniewolić do robienia złych rzeczy.




No comments:

Post a Comment