Wednesday, March 23, 2016

Szacunek dla darów nieba, a prace plastyczne

Ostatnio patrząc na pudło wypełnione skrzętnie zbieranymi pracami plastycznymi dzieci przyszła mi taka refleksja - w jakim celu to właściwie robię? I owszem, prace ładne, niektóre nawet bardzo ładne, ale...

Po pierwsze:
W tym tempie, to już za kilka lat będzie kilka kartonów samych prac plastycznych wszystkich dzieci, a co potem? Gdzie to wszystko magazynować? Jak to segregować? I kiedy będzie czas, aby to wszystko znów przejrzeć i się na nowo ucieszyć?

Po drugie:
Czy w ogóle warto? Czy nie jest to tak jakbym chciał zatrzymać się na etapie dzieciństwa swoich pociech? Czy to nie jest trochę tak, jakbym sobie i Bogu chciał powiedzieć - to być może są najpiękniejsze fragmenty z życia dzieci, więc warto je zachować? Ale przecież w głębi serca wcale nie chcę, aby tak było. Wręcz przeciwnie. Chcę, aby każdy kolejny rok, miesiąc, dzień przynosił jeszcze piękniejsze wydarzenia, emocje, wspomnienia. Wolę żyć teraźniejszością, a nie przeszłością.

Stąd padła decyzja, aby prace plastyczne posłużyły jako rozpałka do kominka. I tu rozpoczyna się to, o czym chcę napisać.

Zgniatając już wspomniane prace plastyczne i umieszczając je w kominku natrafiłem na prace, do których wykonania posłużyły ryż, kasza, makaron, ziarna fasoli... I szczerze powiem, chyba gdzieś przez ostatnie kilka lat moja wrażliwość na niektóre sprawy musiała się zwiększyć, ponieważ zrobiło mi się dość nieswojo, kiedy i te prace wkładałem do kominka. Przypomniał mi się fragment wiersza "Moja piosnka" naszego wieszcza narodowego - Cypriana Kamila Norwida:

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów nieba,
Tęskno mi, Panie.
(Cyprian Kamil Norwid - Moja piosnka)

Czyżbyśmy zapomnieli o szacunku dla darów nieba? Czy tak dobrze nam się zaczęło powodzić, że żywność zaczynamy traktować na równi z plasteliną, czy bibułą? Bo jest w nadmiarze? Bo łatwo dostępna? Bo tania?

Kolejny wyrzut, który pojawił się w mojej głowie, to krótka przemowa jakiejś pani po Mszy Świętej u Dobrego Pasterza w Krakowie sprzed bodajże roku, kiedy przy ambonce pokazała woreczek ze 100 gramami ryżu w środku i wypowiedziała mniej więcej te słowa:
- To jest dzienna racja żywności dla wielu w Afryce. Zachęcam, do swego rodzaju postu. Aby spróbować żywić się przez wybrany dzień jedynie ową garścią ryżu.
(100 gram ryżu dla biednych w Afryce)

I trzeci wyrzut, który jeszcze mnie dopadł to słowa papieża Franciszka, które swego czasu przeczytałem w tygodniku "Żródło", ale jakoś nie łączyłem ich z marnotrawieniem jedzenia w pracach plastycznych:

Jednak dobrze zapamiętajmy, że wyrzucane jedzenie jest jakby skradzionym ze stołu ubogich, głodnych! 
(Środowa Audiencja Generalna z Ojcem Świętym Franciszkiem)

W efekcie takie postanowienie pojawiło się w mojej głowie - aby nigdy więcej nie pozwolić marnotrawić dzieciom jedzenia przy tworzeniu prac plastycznych.

Chcąc budować szacunek dla dobrodziejstw, które płyną do nas od Boga, myślę, że warto zacząć od tych najprostszych - od pożywienia.




No comments:

Post a Comment