Saturday, November 21, 2015

Zbudować właściwą hierarchię osób

Ostatnio żona jadąc samochodem z naszymi dziećmi, ot tak zapytała się:
- Kto jest najważniejszy dla taty?
Usłyszała odpowiedź od naszego synka:
- Pan Bóg.
Żona uśmiechnęła się i kontynuowała:
- A kto po Panu Bogu?
- Mama. - padło z ust pięciolatka.
Usłyszawszy takie odpowiedzi, zadała jeszcze dwa pytania:
- A kto jest najważniejszy dla mamy?
- Pan Bóg. - znów padła odpowiedź.
- A po Panu Bogu?
- Tata.

To zdarzenie, ten piękny dialog usłyszałem z ust żony po skończonym sobotnim śniadaniu. Bardzo mnie ucieszył i uzmysłowił pewną bardzo ważną rzecz. Należy od początku budować w dzieciach właściwą hierarchię osób. I jak informację o tym, że Pan Bóg odgrywa w naszym życiu kluczową, najważniejszą rolę syn pewnie słyszał wiele razy, tak informację o tym, że nasza hierarchia na drugim miejscu stawia współmałżonka musiał już odczytać z codziennych słów i gestów. I to jest przepiękne! Pokazywać dziecku od jego najmłodszych lat piękno małżeństwa. Nie sloganami, a własną postawą. Wtedy zaczyna przesiąkać dobrymi wartościami, które na pewno zaprocentują w jego przyszłości.

I taka mnie refleksja teraz naszła...
Jakże mocno poranione wchodzą w dorosłe życie dzieci z ośrodków opiekuńczych, dzieci z rozbitych małżeństw, dzieci ze związków homoseksualnych. Rozpoczynają swoją własną podróż z obrazem kochających i ukochanych osób, którzy odrzucili nierozerwalny związek małżeński mężczyzny i kobiety jako niepasujący do ich życia. Z obrazem małżeństwa jako czegoś niepotrzebnego, a nawet szkodliwego. Niestety ten obraz mocno zakorzeni się w ich sercach. 

2 comments:

  1. Dzieciństwo jest raz, a potem się kończy. Postawy wyniesione z dzieciństwa da się korygować we wczesnym życiu dorosłym ale jest to dużo trudniejsze. Wychowanie moralne warto łączyć wraz z wychowaniem innych typów, np. finansowym. Powodzenia!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się całkowicie. Powiem więcej - wszystkie postawy da się korygować i to na każdym etapie życia. Problem w tym, że żeby coś skorygować, trzeba najpierw uznać, że coś nie działa. W tym przypadku trzeba przyznać, że ukochane i kochające mnie osoby popełniły błąd i ten błąd jest przyczyną (w tym przypadku) mojego aktualnego postrzegania kwestii małżeńskich. Jest to bardzo trudne. (Oczywiście trzeba wyraźnie powiedzieć, że co innego osądzenie danej osoby, co innego osądzenie czynów danej osoby. Pierwsze jest dość złym nawykiem, drugie jest rzeczą pożądaną w przypadku czynów, które są/były po prostu niedobre.)

      Oczywiście wychowanie to cały skomplikowany proces i nie sprowadza się jedynie do moralności. Zresztą Pismo Święte o tym wyraźnie mówi poprzez przypowieść o talentach. ;-)

      Delete